Na haft trochę czasu też zostało.
Ale przede wszystkim - zabrałam się za wielkie porządki.
Z okazji imienin dostałam od męża organizer igieł - już podzieliłam swoje igły na rozmiary, podpisałam przegródki :)
Ostatnio postanowiłam też, że zbiorę całą paletę muliny DMC. Wydawało mi się, że już mam całkiem sporo kolorów, ale jeszcze trochę przede mną.. W końcu razem z cieniowanymi mamy jedynie 573 kolory :D a przynajmniej tak twierdzi katalog DMC :)
W związku z postanowieniem, mąż sprezentował mi 42 motki nowych kolorów, których jeszcze nie mam :) jak tylko je dostałam zabrałam się za nawijanie ich razem z motkami z podróży, o których pisałam w maju, na bobinki. Tekturowe dość szybko mi się skończyły, ale miałam jeszcze plastikowe, które były w pudełkach-organizerach. Jeśli mam być szczera - wolę tekturowe, bo łatwiej potem zakręcić końcówkę muliny, plastikowe są wygodniejsze podczas nawijania, ale potem nie ma o co zaczepić końcówki.
Po nawinięciu, powstał problem - ułożyć wszystko kolorystycznie, czy po kolei numerkami?
Porozkładałam wszystko numerkami, ale chyba ten układ do mnie nie przemawia...
A Wy jakbyście to zrobiły?
A tak wygląda haft ze zwierzakami - coraz bliżej końca, choć nadal przede mną wyhaftowanie tapety w tle, dokończenie kłólika i zrobienie konturów...:)