czwartek, 21 kwietnia 2016

Misiów ciąg dalszy

Myślałam od dawna, co by tu teraz wyhaftować...i padło na misie, króliczki, kotki i pieski :-) juz mnie rączki świeżbią, więc kończę i zabieram się do pracy :-D


wtorek, 12 kwietnia 2016

Pomoc potrzebna od zaraz


Ze 2 lata temu, podczas jednej z podróży, kupiłam zestaw do haftowania jednej z amerykańskich firm bodajże (za Chiny ludowe nie pamiętam, która to firma była...skleroza nie boli...), i od razu wyhaftowałam. I co z tym obrazkiem jest nie tak?!
 

Pierwszym błędem było narysowanie kratki ołówkiem.
Drugim...upranie haftu po skończonej pracy. Niestety załączona do zestawu mulina musiała być marnej jakości, bo czerwona zafarbowała haft.


Najbardziej zafarbował domek w amerykańską flagę i najbardziej po nim widać szkody. Ale biały kościółek też potrzebowałby trochę odświeżenia.


 
Próbowałam różnymi sposobami usuwać kratki i zafarbowanie, "nowoczesnymi" i babcinymi i nic :( zaczęłam od prawej strony zahaftowywać kratki, ale powiedzmy sobie szczerze to straszne, a przy małych szczegółach będzie mocno problematyczne.

Może któraś z Hafciarek wie, jak usunąć te nieszczęsne kratki i jak odfarbować kanwę?

niedziela, 10 kwietnia 2016

Odkopane

Udało mi się dorwać u rodziców parę moich, już oprawionych prac.
Gęś była jednym z pierwszych po przerwie haftów. 
 

Napis na drzwiach oryginalnie brzmiał "The Waltons" ale zmieniłam na "The Cherries", żeby było bardziej związane z moją rodziną :)

Ten haft udało mi się złapać za 15 zł na allegro od jednej Pani, która wyprzedawała swoje zestawy do haftowania. Wisi nad blatem kuchennym.

A ten haft zrobiłam dla mojej mamy, stąd jej imię w hafcie :) stoi na szafce w kuchni w widocznym miejscu :)
 
Haft-prezent skończony, teraz czeka na wręczenie, a chwilowo myślę, co wyhaftować, a na razie nawijałam mulinę na bobinki...przynajmniej się może wyśpię, bo nie będzie "jeszcze 5 minut" ;)

środa, 6 kwietnia 2016

Jeszcze tylko 5 minut...

Siadam wieczorową porą na kanapie, w tle gra telewizor, bo zaraz zacznie się serial. Oczywiście w ręku kanwa, igła i mulina, na kolanach wzór i się zaczyna. Jednym okiem raz na jakiś czas rzucam na telewizor a cały czas niezmordowanie dziergam. Mija pierwszy program. Zaczyna się drugi. Ten też jakoś w tzw. międzyczasie mija. Robi się 22:30, a jutro trzeba wstać o 6. Przydałoby się jeszcze wyspać. Ale jeszcze tylko 5 minut...Jeszcze tylko ten jeden rządek krzyżyków. Albo może jeszsze jeden...dwa...trzy...ojć 23:30... I za każdym razem sobie powtarzam - "Jutro skończę o 22:30 i się wyśpię". Szkoda tylko, że znów robi się 23 albo 23:30 i znowu sobie obiecuję, że...znów nie skończę o 22:30 ;) i od dawna zastanawiam się - jak to zrobić, że przestać haftować o ludzkiej porze i pójść spać jak człowiek i się wyspać?!

Próbówałam policzyć ile przez te ostatnie 3,5 roku wyhaftowałam i szczerze się przyznam, że mam z tym ogromnym problem. Część haftów jest u rodziców, więc muszę wybadać które. Do tego spora część jest jeszcze niewyprasowana w siatce foliowej i czeka dobre czasy - czyli aż znajdę czas i w sumie duże nakłady finansowe na oprawienie prac. Część prac pewnie nigdy się nie doczeka ramki, bo mężowi nie wszystko się podoba. Na pewno oprawię ukochany haft z pawiem (ptakiem oczywista, żeby nie było wątpliwości),
 
ale także koty na fotelu (dla kotów już nawet zakupiłam ramę w Ikei, więc sukces coraz bliżej!).
 
 
W ogóle wśród haftów dużo u mnie kotów. 
Koci domek...

Koty z włóczką...

Karykaturalny kotek z kwiatkiem...

Drugi karykaturalny kotek z kwiatkiem...:)

Kot w oknie... :)

Jeszcze by się parę innych kotów znalazło, ale te muszę już na pewno wyprasować, bo nie nadają się do zrobienia im zdjęcia ;) te wyglądają jeszcze znośnie, choć serio będę musiała się zaprzyjaźnić z żelazkiem.

A co obecnie? Dziergam haft-prezent i dopóki nie zostanie podarowany nie ujawnię go ;) bo nie wiem czy osoba zainteresowana tu nie dotrze jakimś cudem :)

No to wracam do haftu a potem znów sobie powiem "jeszcze tylko 5 minut"... ;)

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Początek

Witajcie!
Od paru miesięcy chodziło za mną stworzenie bloga hafciarskiego, ale zawsze pojawiało się coś..aż w końcu - tadam! - i jest :)
Mam na imię Ela, jestem jeszcze przed 30tką.
Pierwsze haft powstały w 2000 r., po wizycie u znajomych w Londynie, gdzie zobaczyłam pierwsze arcydzieła. Przez rok-dwa haftowałam z małymi sukcesami, i odłożyłam dzierganie na wiele lat, na rzecz innego handmade'u - najpierw biżuterii, potem dołączył decoupage. Jednak po operacji nogi, wózek z koralikami był za ciężki do przyniesienia mi do łóżka, więc zażyczyłam sobie jednego z niedokończonych haftów i...tak się zaczęło. A było to 3,5 roku temu i trwa do teraz i sądzę, że jeszcze długo potrwa :)

Pokrótce o Eli-hafciarce:
  • lubię aidę 14tkę, 16tkę, 18tkę...ale najbardziej lubię len!
  • używam muliny DMC
  • nie lubię tamborków, chyba, że jako ramek do prac ;)
  • haftuję to, co mi się akurat spodoba
  • nie lubię nadrukowanych wzorów, wolę wzory graficzne i czystą kanwę, albo gotowe zestawy (Dimensions, Jannlynn itp.)
  • moje ulubione czasopisma: Cross Stitcher, Cross Stitch Crazy, Cross Stitch Collection, The World of Cross Stitch i ciężkie do zdobycia ProFilo
Zdaję sobie sprawę, że moje prace nie są idealne, ale dla mnie najważniejsze jest to, że sprawia mi to niesamowitą frajdę i że mnie to odpręża.

Wszystkie zdjęcia moich prac są moją własnością, w związku z czym kopiowanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie zawartości mojego bloga bez mojej zgody jest zabronione.

Na dobry początek jeden z moich ulubionych haftów: